niedziela, 26 maja 2013

Rozdział drugi



          Siedział skulony pod ścianą i jedynie powtarzał w kółko to samo - ' niech to nie dzieje się naprawdę'. To był dla niego cios poniżej pasa. Czuł się winny za wszystko. To przez niego znalazła się w tym samochodzie. Jechała do niego. Auto wpadło w poślizg i skończyło na poboczu. Jocelyn uderzyła głową z dużą siłą. Straciła wzrok... Gdyby nie ich spotkanie, nigdy do tego by nie doszło. To wszystko była jego wina. " Muszę być twardy, dla niej. Ona mnie potrzebuje " prowadził swój wewnętrzny monolog. Dlaczego to zdarzyło się właśnie jej?!
- Możecie zostawić mnie z Zaynem samych? Proszę.
Posłuchali się jej, nie widziała ich twarzy, tych załamanych, pełnych bólu twarzy.
- Zayn, podejdź do mnie - szukała go wymachując rękami w powietrzu z widoczną paniką.
Nastała głucha cisza, dźwięcząca w uszach jak cymbałki.
- Odezwij się proszę, nie widzę co czujesz. To jest cholernie wkurzające wiesz...? Już nigdy cię nie zobaczę, twoich oczu, uśmiechu, tego jak się wkurzałeś albo jak siedziałeś w skupieniu..
- Przestań, nigdy nie mów nigdy. Wyciągnę cię z tego rozumiesz? Nie pozwolę ci, tylko proszę cię, nie załamuj się, bo wtedy ja też się posypię... - nachylił się nad nią i musnął jej usta.
Wszystkie jej zmysły były wyczulone. Poczuła jego usta na swoich. Dziwne uczucie, przeżyć pierwszy pocałunek po raz kolejny. Te pulsujące wargi, chcące przekazać wszystkie emocje, cały ból i przerażenie. Tak to właśnie czuła. Kochała go, mocno, jak nikogo innego na świecie, ale zdawała sobie sprawę, że teraz wszystko się zmieni. Utrata wzroku jest pewnego rodzaju barierą. Cholernie się tego bała.
Była zmęczona tymi wszystkimi badaniami, robili je całymi dniami. A najgorsze było to, że nic jej nie chcieli powiedzieć.
- Wszystko będzie dobrze. Znajdą jakiś sposób, zobaczysz.
- Ale dlaczego nic mi nie mówią?
- Może chcą się upewnić, nie chcą mówić bez pokrycia. Niedługo powiedzą - pocieszał ją chłopak.
- Nawet nie wiesz ile bym dała, żeby cię teraz zobaczyć, przestudiować odcień twoich oczu, czy choćby zobaczyć co czujesz. Jeśli cię o to spytam, to i tak mi nie odpowiesz szczerze... - po raz kolejny nastała cisza.
- Czuję się okropnie, cholernie się boję, to mnie przerasta. Dzisiaj mają odcień gorzkiej czekolady, niezbyt przyjemny widok.
- Dziękuję. - Wiele to dla niej znaczyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz